top of page
Szukaj

Deindeksacja treści z Google czy ich usunięcie? Skuteczne sposoby ochrony reputacji w sieci

  • Zdjęcie autora: Wizme Blogger
    Wizme Blogger
  • 26 maj
  • 4 minut(y) czytania

W dobie internetu ochrona wizerunku w sieci i zarządzanie reputacją online to kluczowe zadania każdego profesjonalisty od PR. Nawet pojedynczy negatywny wpis może wywołać poważny kryzys wizerunkowy – jak zauważa firma Wizme, specjalizująca się w ochronie reputacji w internecie, „jedna negatywna opinia potrafi rozprzestrzenić się w mgnieniu oka” i zaszkodzić czyjemuś dobremu imieniu. Dlatego eksperci często łączą różne narzędzia – prawne, SEO czy PR – by usunąć szkodliwe treści. Dwa podstawowe zabiegi to deindeksacja (usunięcie adresów ze spisu Google) oraz usunięcie treści z Internetu u jej źródła. Poniżej wyjaśniamy, czym się różnią i kiedy warto je stosować.

Deindeksacja – definicja i mechanizm

Deindeksacja (ang. de-indexing) oznacza usunięcie strony z indeksu wyszukiwarki. W praktyce dana podstrona lub wpis wciąż istnieje na serwerze źródłowym, ale po deindeksacji nie pojawia się w wynikach wyszukiwania (Google, Bing itp.) nawet na pasujące frazy. Na przykład wykorzystanie metatagu <meta name="robots" content="noindex">, pliku robots.txt lub narzędzi Google Search Console pozwala zasugerować robotom, by nie uwzględniały danej strony. W efekcie treść jest ukryta przed internautami korzystającymi z wyszukiwania, co często nazywa się „czyszczeniem wyników wyszukiwania”.

Deindeksacja bywa wykorzystywana w kilku przypadkach. Po pierwsze, gdy materiał jest prawdziwy, lecz przestarzały lub nieistotny – nie ma sensu, by wprowadzał w błąd nowe osoby szukające informacji. Po drugie, gdy treść dotyczy prywatnej osoby (jej dane osobowe) – w UE osoby fizyczne mogą skorzystać z tzw. prawa do bycia zapomnianym, czyli żądać usunięcia linków do wyników zawierających ich imię i nazwisko. TSUE orzekł w 2014 r., że Google musi usuwać takie linki na wniosek osoby prywatnej, jeśli dotyczą one „nieaktualnych lub nieistotnych” danych osobowych. Deindeksacja jest też przydatna, gdy nie ma możliwości szybkiego usunięcia treści u źródła (np. strona bez administratora) lub gdy zmiana algorytmu wyszukiwarki sprawiła, że pewne linki degradują widoczność reszty witryny. W takich sytuacjach ograniczamy widoczność danej strony w Google, ale samą treść pozostawiamy w sieci.

Usunięcie treści – co to znaczy?

Usunięcie treści z Internetu to zupełnie inny zabieg – oznacza skasowanie problematycznego wpisu u jego źródła. Przykładowo można zwrócić się do administratora portalu lub sądu z żądaniem usunięcia obraźliwych wpisów, skasować wątek na forum, usunąć konto z fałszywymi komentarzami czy też zastosować prawo autorskie (DMCA) lub procedurę RODO w celu zniknięcia danych osobowych ze strony. Po usunięciu treści i ponownym zindeksowaniu witryny, Google automatycznie wykreśli usunięte adresy z wyników – efekt ten będzie trwalszy niż sama deindeksacja.

Usuwanie treści stosujemy przede wszystkim wtedy, gdy wpis narusza prawo. Dotyczy to m.in. pomówień, zniesławień czy obraźliwych oskarżeń o charakterze przestępczym. W Polsce prawo przewiduje możliwość wytoczenia procesu za pomówienie lub naruszenie dóbr osobistych – w wielu sytuacjach fałszywe oskarżenia o oszustwo, nieuczciwe praktyki czy inne nieprawdziwe twierdzenia wobec firmy czy osoby są zniesławieniem. Podobnie agresywny czy wulgarny język może naruszać dobra osobiste – autor obraźliwego komentarza może zostać pociągnięty do odpowiedzialności. Jeśli więc opinia jest bezpodstawna, szkalująca lub bezprawnie narusza nasze dobra (np. dobre imię), warto skarżyć się i domagać usunięcia treści u źródła. Przykładowo w przypadku negatywnych recenzji na Google często po pierwsze zgłasza się je do Google jako niezgodne z regulaminem, a następnie – jeśli to nie pomoże – kontaktuje bezpośrednio autora lub korzysta z pomocy prawnej.

Warto podkreślić, że faktyczne skasowanie treści jest przeważnie najskuteczniejszym rozwiązaniem. Google sam zauważa, że „usunięcie treści z internetu może być skuteczniejsze niż ich usunięcie tylko z wyników wyszukiwania”. Po usunięciu wpisu, przy kolejnym indeksowaniu wyszukiwarki link do niego zniknie z wyników na stałe. Dlatego specjaliści od reputacji, tacy jak Wizme, zawsze starają się w pierwszej kolejności usunąć nielegalne treści u źródła, a dopiero potem – jako uzupełnienie – skorzystać z deindeksacji.

Kluczowe różnice i zastosowania

  • Zakres działania: Deindeksacja dotyczy wyłącznie indeksu wyszukiwarki – treść nadal istnieje na stronie i może być widoczna w innych wyszukiwarkach lub bezpośrednio. Usunięcie treści skutkuje zniknięciem wpisu z Internetu (przynajmniej do czasu jego ponownego opublikowania).

  • Trwałość efektu: Usunięcie jest trwalsze – po skutecznym skasowaniu strony nie pojawi się już w Google (wyszukiwarki usuną brakujący adres). Deindeksacja jest podatna na ponowne indeksowanie – np. po zmianie algorytmu albo jeśli strona zmieniła status noindex. Dlatego tylko deindeksując, trzeba liczyć się z możliwością odświeżenia danych w Google.

  • Podstawa prawna: W UE deindeksacja związana jest z prawem do bycia zapomnianym – dotyczy osób fizycznych, a żądać jej można na mocy RODO i orzeczeń TSUE. Usunięcie treści opiera się na prawie cywilnym (dobra osobiste) czy administracyjnym (naruszenia regulaminów serwisów, DMCA).

  • Koszty i procedury: Deindeksacja często jest szybsza i tańsza – można użyć formularza Google lub narzędzi SEO. Usunięcie wymaga współpracy administratora serwisu lub postępowania sądowego, co bywa kosztowne i czasochłonne.

Kiedy stosować deindeksację, a kiedy usunięcie?

  • Deindeksacja („czyszczenie wyników wyszukiwania”) – warto, gdy zależy nam na szybkim ograniczeniu widoczności kontrowersyjnych treści, a pozbycie się ich u źródła jest trudne. Dobrym przykładem jest sytuacja osoby prywatnej, która chce usunąć z Google linki do starych informacji zawierających jej dane osobowe – można skorzystać z prawa do zapomnienia i zgłosić deindeksację takich linków. Deindeksacja pomaga też, gdy negatywne wyniki są prawdziwe, ale już nieaktualne lub nieważne, i chcemy „ukryć” je w wyszukiwarce bez konieczności walki prawnej.

  • Usuwanie treści z Internetu – należy wybrać zawsze, gdy mamy do czynienia z treściami nielegalnymi lub naruszającymi dobra osobiste. Przykładem są fałszywe pomówienia, zniesławienia, obraźliwe wpisy czy dyskryminujące posty – w takich przypadkach proces sądowy lub formalne żądania do administratorów portali mogą zakończyć się fizycznym skasowaniem negatywnego materiału. Podobnie usuwamy ze stron spam, treści pornograficzne lub inne zabronione prawnie. Po usunięciu treści jej linki automatycznie „znikają” z wyszukiwarek na podstawie aktualizacji indeksu.

Krótko mówiąc, usuwanie treści z internetu jest preferowane, gdy treść jest naruszeniem prawa lub regulaminu; deindeksacja – gdy chcemy ograniczyć zasięg negatywnych informacji szybko i na poziomie wyszukiwarki (zwłaszcza w ramach „prawa do zapomnienia”). W praktyce eksperci ds. wizerunku (tak jak zespół Wizme) często łączą obie metody: najpierw dążą do usunięcia wpisu u źródła (np. poprzez prawną interwencję), a potem zgłaszają pozostałe niepożądane wyniki do Google, by je zdeindeksować.

Podsumowanie

Podsumowując, deindeksacja i usunięcie treści to dwa różne poziomy ochrony reputacji online. Deindeksacja polega na „czyszczeniu wyników wyszukiwania” – szybko ogranicza widoczność negatywnych opinii czy informacji w Google, ale nie kasuje ich z Internetu. Z kolei usunięcie treści usuwa wpis u źródła (poprzez interwencję administratora serwisu lub sąd), co zazwyczaj przekłada się na trwały efekt w postaci zniknięcia danego adresu z sieci. W dobrym zarządzaniu reputacją online zaleca się najpierw wyeliminować nielegalne lub fałszywe treści (usunięcie), a następnie oczyścić wyniki wyszukiwania (deindeksacja) jako uzupełnienie strategii. Ostateczny wybór zależy od charakteru problemu i celów klienta – eksperci od ochrony wizerunku, tacy jak Wizme, dopasowują działania do konkretnej sytuacji, łącząc narzędzia prawne, SEO i PR, by skutecznie przywrócić dobrą reputację.


 
 
 

Kommentare


bottom of page